PIT: Odpłatne zbycie nieruchomości nie ujętej w ewidencji środków trwałych (Uchwała NSA II FPS 8/13)
NSA w dn. 17.02.2014 r. (II FPS 8/13) podjął uchwałę siódemkową w sprawie dotyczącej ewentualnych skutków podatkowych wynikających na tle ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych (PdofU) w związku z odpłatnym zbyciem nieruchomości. Ściślej, chodziło o to, czy odpłatne zbycie nieruchomości lub ich części lub udziału w nieruchomości, wykorzystywanych na potrzeby związane z działalnością gospodarczą, które nie były ujęte w ewidencji środków trwałych oraz wartości niematerialnych i prawnych.
Na tak postawione pytanie NSA odpowiedział, że w stanie prawnym od 01.01.2004 r. (a więc aż do dziś) nie stanowi przychodu z działalności gospodarczej w rozumieniu art. 14 ust. 2 pkt 1 lit. a PdofU odpłatne zbycie nieruchomości lub ich części oraz udziału w nieruchomości, wykorzystywanych na potrzeby związane z działalnością gospodarczą, które nie były ujęte w ewidencji środków trwałych.
Analiza problemu, a w szczególności rozbieżnego orzecznictwa sądowego, prowadzona w kontekście brzmienia normy z art. 14 ust. 2 pkt 1 lit a PdofU – już dawno powodowała, iż „włos jeżył się na głowie”. Z jednej strony mamy bowiem jasny i w zasadzie nie wymagający jakichkolwiek skomplikowanych zabiegów interpretacyjnych przepis (tj. art. 14 ust. 2 pkt 1 lit a PdofU), a z drugiej od czasu do czasu byliśmy zaskakiwani judykatami, które śmiało można określić „niezwykłymi perełkami” orzecznictwa sądowo-administracyjnego. Bardzo dobrze się stało, że NSA w wydanej uchwale położył kres procesowi „radosnej” wykładni oczywiście jasnego przepisu prawa podatkowego przez niektóre składy sądów administracyjnych, że o organach już nie wspomnę. Smutne jest jednak, to że dla rozstrzygnięcia kwestii, w z zasadzie oczywistej dla „średnio rozgarniętego” prawnika, mającego choćby elementarną wiedzę odnośnie powszechnie akceptowanych dyrektyw wykładni gramatycznej tekstu prawnego – należało zaprzęgać Rzecznika Praw Obywatelskich i NSA.
Aż strach pomyśleć, co by się stało, gdyby składowi orzekającemu w tej sprawie zabrakło zdrowego rozsądku. Oznaczałoby to mniej więcej tyle, że każdy kto w mieszkaniu lub własnym domu prowadził działalność gospodarczą – musiałby, w razie zbycia tegoż mieszkania lub domu, zapłacić podatek dochodowy. Nie miałoby znaczenia, iż w domu mieszkała np. 10 osobowa rodzina, a dla działalności gospodarczej wykorzystywane było jedynie biurko pod oknem w najmniejszym pokoiku na poddaszu. Rzadko się to ostatnio zdarza, ale na szczęście fiskalizm orzeczniczy tym razem się nie przekuł.